Iga Świątek „bez żalu” po odpadnięciu z Pucharu Billie Jean King i z nadzieją na „nowe cele” w 2025 roku

Iga Świątek z optymizmem podsumowała trudną walkę reprezentacji Polski w Pucharze Billie Jean King, mimo porażki w półfinale z Włochami. Światowa „dwójka” zaprezentowała inspirującą grę, wyrównując stan rywalizacji dzięki zwycięstwu nad Jasmine Paolini po wcześniejszej porażce Magdy Linette z Lucią Bronzetti.

Jednak decydujący okazał się debel, w którym Świątek i Katarzyna Kawa przegrały 7:5, 7:5 z Paolini i Sarą Errani. Świątek przyznała, że była wyczerpana po rozegraniu dwóch meczów jednego dnia, podkreślając: „Walczyłam o każdy punkt. Dałyśmy z siebie wszystko na korcie”. Pomimo porażki była dumna ze swoich sukcesów w singlu podczas turnieju i doceniła wysiłek całego zespołu.

Patrząc w przyszłość, Świątek z entuzjazmem podchodzi do nowych celów na sezon 2025 po pełnym wydarzeń 2024 roku, który zakończyła jako druga rakieta świata, ustępując jedynie Arynie Sabalence. Świątek zdobyła tytuł na French Open oraz cztery trofea WTA 1000, co uczyniło ją najbardziej utytułowaną zawodniczką pod względem liczby wygranych turniejów.

Podkreślając swój rozwój, zauważyła, że zdobyte doświadczenie pozwoliło jej lepiej radzić sobie z presją związaną z pozycją numer 1 na świecie.

Przygotowując się do kolejnego sezonu, Świątek z niecierpliwością oczekuje na współpracę z trenerem Wimem Fissette oraz wdrażanie nowych strategii, pewna, że będzie kontynuować budowanie swoich wyjątkowych osiągnięć.